Uderzenie w dom opieki geriatrycznej: wzrost liczby ofiar i rannych.


Atak rosyjskiej armii na dom opieki geriatrycznej w Sumach spowodował śmierć jednej osoby, a 12 zostało rannych. Informuje o tym Służba Państwowej Ochrony Cywilnej i Obrony Ludności.
Ratownicy zauważają, że techniczne i piąte piętra budynku zostały częściowo zniszczone. 147 osób opuściło dom opieki i zostało ewakuowanych, nie ma nikogo pod gruzem.
Do akcji zaangażowane są pięć autobusów, w tym dwa od Służby Państwowej Ochrony Cywilnej i dwa zespoły medyczne do transportu pacjentów do szpitala oraz innych domów opieki.
Przypomnijmy, rosyjscy agresorzy ostrzelali Sumy kierowanymi pociskami lotniczymi. Dom opieki geriatrycznej w Sumach, w którym mieszkało 221 osób starszych, znalazł się pod celownikiem wroga.
Zgłoszono również, że rosyjscy okupanci dokonali rakietowego ataku na Charków o godzinie 19:19 dziewiętnastego września. Ten atak spowodował zniszczenie dwóch prywatnych domów w dzielnicy Szewczenkowska miasta oraz rozprzestrzenienie się ognia na budynki gospodarcze i roślinność.
Według wstępnych informacji, rosyjscy agresorzy użyli broni balistycznej do tego ataku. Prokuratura obwodu charkowskiego już wszczęła postępowanie karne w związku z naruszeniem praw i zwyczajów wojennych. Wczoraj rosyjscy wojskowi także kilkakrotnie zaatakowali rejony Nikopola i Kryworżański.
Przypomnijmy, Parlament Europejski wezwał państwa członkowskie UE do zniesienia ograniczeń, które uniemożliwiają Ukrainie korzystanie z zachodniej broni do legalnych celów wojskowych w Rosji.
Czytaj także
- $44 mln w gaz i słońce: 'Metinvest' zabezpiecza produkcję przed nowymi blackoutami
- Margarita, która ostrzeliwuje Rosję z artylerii, zamówiła szklane przystanki transportowe za 8 mln
- „Działanie” uruchomiło pięć nowych obligacji wojskowych
- Zdolne do niszczenia statków i samolotów: wywiad zaprezentował własne morskie drony
- Rosja masowo zaatakowała dronami obwód sumski, wybuchy słychać w Wołyniu i na Pokuciu
- Ukraina przygotowuje ofensywę? Administracja okupacyjna Krymu przyznała panikę na półwyspie